lis 21 2003

służba zdrowia ;/


Komentarze: 1

z samego rana poszlam robić morfologie...wchodze do laboratorium i babka każe mi usiąśći rękę przygotować...później 10 min szuka żyly...potem wbija iglę w lewą rękę i kręci mi nią przez 5 min (!) następnie wyciągą i szuka żyly w prawej ręce...zaciska mi ją gumką i dzwoni telefon...odbiera, a ja siedze z odciętym doplywem krwi do prawej ręki...a ona gada...gada...widzi moja minę (rozpaczliwą) i odwiązuje siną rękę...odklada telefon i znowu szuka żyly...pyta się:

P: -boli?
J: -tak!
P: -to nie moja wina, że masz cieniutkie żyly
J: -a co? może moja?!?!
P: -ty mi nie pomagasz! trzymaj rękę prosto!

tak do wiadomości caly czas mialam rękę prosto...wybija znowu iglę i znowu szuka nią żyly 5 min...efekt: wychodzę od niej z obiema sinymi rękami...i na dodatek prawa lapa spuchnięta jak nie wiem co...tak, to nasza slużba zdrowia...dokladanie TAKA! a zaraz na EKG idę i nie poszlam do szkoly w końcu, bo nie moglabym pisać :D

skarpetka : :
blog_samobójczyni
21 listopada 2003, 13:30
och strasznie... biedna jesteś ... mnie ostatno też kuli... ale naszczęscie bez takich nieprzyemnych rzeczy sie obeszło... pozdrawiam

Dodaj komentarz