Komentarze: 1
no to od wczoraj mam dola...ale to jeshcze nic..."gadalam" z Krystianem...na gg...powiedzialam mu, że to koniec przyjaźni i w ogóle...byl bardzo zaskoczony...nie wiedzial co jest...nie mialam ochoty na dlugie wyjaśnienia, więc powiedzialam krótko co i jak...powiedzial, że skoro ja tak chcę to...powiedzialam mu, że go kocham (jednak) i...zablokowalam go...mam nadzieję, że nigdy nie przyjadzie mi chęć odblokowania go...bo jeśli przyjdzie to wiem, że jej nie powstrzymam...tego bym nie chciala...żal mi tego wshystkiego...komu będę się teraz wyplakiwać? kogo będę pocieshać? ech....najpierw taką osobą byl Dziadzio...ale Go już nie ma....znalazlam zasępstwo (to nie jest odpowiednie slowo, ale innego nie umiem znależć) w Krystianie...nie wyshlo...jego też stracilam...obawiam się, że to wshystko moja wina....nikogo nie umiem przy sobie zatrzymać...to jakoś tak już jest...ktoś mnie bardzo polubi, to ja zaraz go zniechęcam przez swoje zachowanie...wiem, że to jest dla mnie też przykre...chyba najbardziej dla mnie....ale mimo to zachwuje się zle...nie tak jak powinnam...robie wshystko tylko po to, żeby wshyscy się ode mnie odsunęli...wtedy najbardziej cierpie ja, bo okazuje się, że wshyscy mówią: "skoro tak chcesh"...i wtedy widać, jak bardzo im na mnie zależy...rozczarowanie...a bylam taka pewna siebie...ciekawe jak to tak na prawdę jest...ciekawe...