Komentarze: 3
moje GyGy będzie przez pewien czas nieczynne...mam dość tych systkich ludzi...im i tak jest obojętne czy ja jestem czy mnie nie ma...jestem im niepotrzebna, więc i tak nie zauważą większej różnicy...dziś normalnie to moglam tylko pogadać z Hankiem i Gosią (17 l.) dziewczyna pocieszala mnie, jak mogla i jakoś nic nie wyszlo...chyba jestem uparta....za to Hanek dzięki mnie nauczyla się szanować emoty GyGy...nauczyla się je poznawać i zaprzyjaźniać z nimi...ech...czuję się strasznie zmęczona...nie wiedzialam, że glęboki smutek tak męczy...hmm...dziwne...
bylam dziś odwiedzić Dziadzia...poplakalam się...babcia spotkala przy grobie wuja jego żonę i sobie z nią pogadala...sprzątalyśmy grób Dziadzi i w okolo grobu, bo bylo pelno liści...strasznie dużo...a jeszcze deszcze w nocy padal to to wszystko bylo mokre i oblocone i myślalam, że mi ręce zamarzną, jak je zbieralam z ziemi do torby, żeby później wywalić...wuja grób tysz posprzątalam mimo, że ciocia byla..ale ja sama tak jakoś chcialam...chyba potrzebowalam tego...dziwne...
jutro, tzn. już dziś, idę do kościola...tak mi się "chce", że normalnie nie wiem...chyba pójdę, ale nie pójdę...wiecie oco chodzi...serio...ja nie mam przyjemności tak chodzić...patrzeć na tych wszystkich zaślepionych ludzi...ech...dziwne...
wiecie co...znowu zaczynam odczuwać brak bliskiej osoby...mam to co Aga teraz...i to chyba przez ten brak jest mi tak smutno...czuje taką pustkę w sobie...tą pustkę powinien ktoś wypelniać...a tam nie ma nic...takie wolne miejsce we mnie, które już niecierpliwie czeka...czeka...czeka i czeka....ciekawe kiedy się doczeka? no kidyś na pewno, ja wiem, ale kiedy? ech...dziwne....