Jeszcze trochę i zwariuję, albo zakończę to życie wcześniej niż myslalam...Przykro mi, że takie myśli mi chodzą po glowie. Bardzo mi przykro...Ale ja nic nie umiem na to poradzić, albo po prostu nie umiem, bo nie chcę. Ale kto by nie chcial być szczęśliwy? Każdy by chcial mieć same radości i zero smutków i zmartwień. Moim największym życzeniem i chyba już jedynym jest to, żeby...albo dobra - nie powiem, bo się może jeszcze w ogóle nie spenić, a tak to jest chociaż cień nadziei, ale i tak nikly, bo to nierealne. Papa...;( Ahha i jeszcze jedno: wiem, że ja tylko ciągle narzekam i marudze, albo placze i skarże się jak mi źle i w ogóle i przepraszam, że taka jestem. Ja nie chcę i staram się być wesola miom wszystko, ale coś mi nie wychodzi. No i nawet udawać nie potrafię :/ Nic nie potrafię. Pa!